Witajcie.
Dziś zdecydowanie fotograficznie a nie rysunkowo :) Otóż pragnę wam zaprezentować kilka zdjęć z koncertu na którym byłam w piątek wraz z grupką kilku pań, wśród których wyróżnić mogę moją mamę, oraz... Agę, Elę, Karole i Martuśkę, tak więc w zdecydowanie babskim gronie spędziłyśmy piątkowy wieczór przy muzyce celtyckiej, granej właśnie przez zespół Beltaine z gościnnym udziałem harfisty z Niemiec, Jochenem Vogel, którzy to przywędrowali do nas z odległych Katowic :) Cóż tu dużo mówić, jak stopy się same wyrywają do rytmów ich muzyki, na szczęście znalazło się kilku śmiałków którzy otarli się o taniec irlandzki i zaprezentowali swoje umiejętności podczas grania dwóch utworów czym uratowali mnie i może nie jednego z obecnych przed ośmieszeniem gdyby i im się wyrwać chciało na pozostawiony kawałek parkietu przed sceną :D Tak więc postanowiłam dalej dzierżyć w dłoni mój aparat fotograficzny i skupić się na fotografowaniu i słuchaniu :) A po zakupieniu płytek i jakże wyczynowym zdobyciu autografu wokalisty (reszta zespołu rozpierzchła się w nieznanych mi kierunkach) który to dzielnie stał pod sceną, udałam się do domu z niechybnym planem opisania tegoż pruszczańskiego wydarzenia na swoim blogu :)
Chłopaki dają radę!!! mówię wam :))) macie próbkę z ostatniego studyjnego krążka :)
Dziś zdecydowanie fotograficznie a nie rysunkowo :) Otóż pragnę wam zaprezentować kilka zdjęć z koncertu na którym byłam w piątek wraz z grupką kilku pań, wśród których wyróżnić mogę moją mamę, oraz... Agę, Elę, Karole i Martuśkę, tak więc w zdecydowanie babskim gronie spędziłyśmy piątkowy wieczór przy muzyce celtyckiej, granej właśnie przez zespół Beltaine z gościnnym udziałem harfisty z Niemiec, Jochenem Vogel, którzy to przywędrowali do nas z odległych Katowic :) Cóż tu dużo mówić, jak stopy się same wyrywają do rytmów ich muzyki, na szczęście znalazło się kilku śmiałków którzy otarli się o taniec irlandzki i zaprezentowali swoje umiejętności podczas grania dwóch utworów czym uratowali mnie i może nie jednego z obecnych przed ośmieszeniem gdyby i im się wyrwać chciało na pozostawiony kawałek parkietu przed sceną :D Tak więc postanowiłam dalej dzierżyć w dłoni mój aparat fotograficzny i skupić się na fotografowaniu i słuchaniu :) A po zakupieniu płytek i jakże wyczynowym zdobyciu autografu wokalisty (reszta zespołu rozpierzchła się w nieznanych mi kierunkach) który to dzielnie stał pod sceną, udałam się do domu z niechybnym planem opisania tegoż pruszczańskiego wydarzenia na swoim blogu :)
Chłopaki dają radę!!! mówię wam :))) macie próbkę z ostatniego studyjnego krążka :)
Noooooooooo..... muszę powiedzieć, że zdjęcia rewelacyjne!!! Do zobaczenia ponownie na Pomorzu - im szybciej tym lepiej!
OdpowiedzUsuńGrzegorz Chudy
www.grzegorzchudy.pl
www.beltaine.pl
Strasznie mi miło Grześku :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia!!! :)))